poniedziałek, 10 listopada 2008

Happy birthday, Neil Gaiman!

Cholera - no i mamy kolejny nieplanowany wpis - to chyba niedługo stanie się standardem na tym blogasku ;>

No ale wracając do tematu. Całkowitym przypadkiem dowiedziałem się, że jeden z moich ulubionych pisarzy i scenarzystów komiksowych Neil Gaiman obchodzi dzisiaj 48 urodziny!

Neil (teraz brzmię jak jego stary kumpel;) to klasa sama w sobie. Jego nazwisko to pewna i sprawdzona marka, która powoduje, że łykam jak młody pelikan wszystko co wyjdzie spod jego pióra. Któż nie czytał (albo chociaż nie słyszał) o jego flagowym dziele - Sandmanie - serii, która zapoczątkowała imprint Vertigo, pozamiatała amerykański mainstream, zgarnęła 18 Eisnerów (oraz kilka innych nie mniej zacnych nagród - w tym World Fantasy Award - nigdy przedtem i nigdy potem nie przyznano jej żadnemu komiksowi!). Nie wspominając już o dziesiątkach spin-offów, które powstały na fali popularności tytułu (o dziwo - w większości trzymają dość wysoki poziom) oraz ciągłych wznowieniach i nowych wydaniach komiksów z tej serii (chociażby wypuszczany  sukcesywnie przez DC Absolute Sandman - nie widziałem nigdy wcześniej bardziej ekskluzywnego wydania jakiegokolwiek komiksu), a tytuł ten istnieje już przecież na rynku prawie 20 lat!

No ale przecież nie samym Sandmanem Gaiman stoi :). Z popularniejszych tytułów komiksowych jego autorstwa wymienić należy chociażby (pomijając już spin-offy Sandmana): Black Orchid, Miraclemana, Books of Magic, Signal to Noise, Stardust, Marvel 1602, Eternals, Murder Mysteries i kilkanaście innych (duża część wymienionych wydana została po polsku przez niezastąpiony Egmont). Oczywiście - Gaiman nie ogranicza się jedynie do pisania scenariuszy komiksowych - wydał też kilkanaście książek (powieści i nowel), które w większości nie ustępuja poziomem (a czasami nawet przewyższają) pozycje komiksowe. Dość wspomnieć tu o Neverwhere, Smoke and Mirrors, American Gods, Coraline, Anansi Boys czy M is for Magic - naprawdę długo można by wymieniać.

Oprócz skrobania komiksów i książek, Neil zajmuje się też pisaniem scenariuszy do filmów, tworzeniem ilustracji do książek, a także usłyszeć go można na kilku audiobookach. Zaprawdę powiadam Wam - wszechstronny to artysta.

Cóż mi zatem pozostało oprócz życzeń? Chyba nic, zatem życzę...

100 lat stary! I żeby Cię ta dziwka nie opuszczała! ;]

niedziela, 2 listopada 2008

Porażające lamerstwo

Co mnie tak wzburzyło? Obrazek obok powinien mówić sam za siebie. Sprawa może nie jest super świeża (bo "incydent" wystąpił w czwartek 30.10), jednak osobiście - łagodnie rzecz biorąc - zbulwersowałem się z deczka otrzymując wraz z newsletterem Helionu, listę dokładnie 781 adresów e-mail innych osób, które do niego także były podpięte! Wszystkie były wrzucone plain-text'em do treści maila! Dlaczegóż tak się stało? Prosta sprawa - osobie obsługującej newsletter Helionu pomyliły się pola i wkleiła sobie listę adresatów do treści! Banalne - prawda? Co tam kwestia danych osobowych - BCC/treść - jeden pies. Jakie dane osobowe zapytacie? Przecież adres e-mail nie jest takowymi. Otóż jest jeżeli składa się z imienia i nazwiska - mój się składa. Mało tego - skrzynka na Gmailu, to mój główny adres poczty, który używam praktycznie do wszystkego. Jeżeli chociaż jedna osoba z powyższej listy postanowi "zaopiekować się" tymi prawie 800 e-mailami, umieszczając je na jakiejś spamliście - przyjdzie czas na sprawdzenie "legendarnych" możliwości antyspamu Gmaila.

Poniżej fragment listy, którą otrzymałem:


Zawsze byłem uczulony na brak kompetencji i lamerstwo. Ten przypadek jest niestety tego najlepszym przykładem. Mam w czterech literach, że to był ich pierwszy raz i że przepraszają - taka sytuacja nie powinna nigdy mieć miejsca. Gdy tylko odczytałem tego maila posłałem do Helionu dość soczystą odpowiedź z info, co o tym myślę oraz wyraziłem nadzieję, że osoba za sytuację odpowiedzialna pociągnięta zostanie do odpowiedzialności (jakiejkolwiek). Odpowiedzi nie otrzymałem żadnej - przyszły za to hurtowe przeprosiny kajającej się panienki odpowiadającej za tą niemiłą sytuację:


Temat: Przepraszamy naszych klientów

Szanowni Państwo,

Serdecznie przepraszam wszystkich naszych Klientów, których adresy mailowe zostały ujawnione za pośrednictwem newslettera Helion.pl. Przyczyną był niestety błąd czysto ludzki, polegający na pomyłce przy wklejaniu listy emaili osób, do których kierowana była konkretna wiadomość informująca o najnowszym numerze magazynu w .NET. Omyłkowo wpisałam adresy w niewłaściwe pole, co spowodowało ich wyświetlenie w treści maila. Pragnę Państwa najmocniej przeprosić za sytuację, za którą jestem odpowiedzialna, a która nigdy nie powinna i nie będzie mieć już miejsca.

Ufam, że dzięki naszej dalszej profesjonalnej obsłudze, uda nam się zatrzeć niemiłe wrażenie dzisiejszego dnia.

Z góry dziękuję za Państwa wyrozumiałość.

Z wyrazami szacunku
Aneta Matlok


I co? I nic. Mam gdzieś Wasze przeprosiny i wyrazy szacunku. Jeżeli sytuacja się rozmyje, a ja nie stanę się pożywką dla spamerów - pozostanie tylko (lub aż) niesmak. W przeciwnym wypadku oświadczam, że przerzucam się na pozycje konkurencji. Ehh - tylko żeby to było takie proste ;). Helion w swojej tematyce jest praktycznie potentatem w branży. Pozostanie mi chyba tylko zacisnąć zęby wiedząc, że i tak nic na to nie poradzę.

A jeżeli jednak sytuacja będzie miała się powtórzyć - to tym razem poproszę o pomylenie pól w taki sposób, aby w treści maila znalazł się login/pass do admina strony Helionu. To byłby całkiem pożyteczny przypadek lamerstwa.

Damn you Helion!